Pomagam spojrzeć na edukację przez pryzmat
przeżyć indywidualnych, a nie systemu
Kiedy patrzę na edukacją szkolną to jakbym widziała kubistyczny obraz Pabla Picassa "Płacząca kobieta" - w sumie jest na nim wszystko, co być powinno: oczy, usta, zęby, nos, ucho, włosy, dłoń. Trudno jednak powiedzieć, że całość jest spójna. W edukacji też mamy różne przedmioty, podstawę programową, narzędzia, plany działania, kompetencje... Ale często każdy z tych ementów żyje własnym życiem, a gdzieś pomiędzy nimi gubi się dziecko.
W centrum edukacji leży człowiek - duży i mały. Nie podstawa programowa. Nie system. Nie oceny. Nie ranking szkół.
Multikryzys, w którym żyjemy, wymaga działania już. Teraz. Nas wszystkich. Jest już po dzwonku. Moim sposobem na działanie jest pisanie. Pisanie po to, aby pomóc zrozumieć edukację. Bo aby ją zmienić, musimy ją rozumieć.
W felietonie "Po dzwonku" rozkładam indywidualne doświadczenia edukacyjne na czynniki pierwsze. A potem składam je na nowo. Inaczej. Moim celem jest przełamanie postrzegania edukacji przez pryzmat systemu. Bo to nie działa.
Wysyłany raz w miesiącu
Pomaga zrozumieć różne procesy, związane z edukacją
Pokazuje, jak wykorzystać wiedzę w praktyce
Pomaga wejść na metapoziom własnego uczenia się i projektowania edukacji innych