25 listopada 2025

Nie chodzi się w czyichś butach
czyli o dojrzałej empatii

Kilka tygodni temu siedziałam na konferencji dla nauczycieli i słuchałam wykładu na temat empatii. Prowadząca pięknie mówiła, dlaczego empatia jest ważna. Jednak kiedy wyjaśniła, czym empatia jest, poczułam mocne ukłucie w sercu. Powiedziała, że empatia oznacza odczuwanie tego, co czuje druga osoba tak, jakbyśmy założyli jej buty. Dzięki temu możemy (według prowadzącej) zrozumieć sytuację drugiej osoby. 

Jeśli właśnie tak rozumiemy empatię nie dziwię się, że mamy problem z relacjami i skuteczną komunikacją. Możemy czuć to, co druga osoba na bardzo ogólnym poziomie: widzimy czyjś smutek, więc i nam robi się smutno; ktoś obok nas emanuje złością, my też zaczynamy być źli. Ale nie jesteśmy w stanie w pełni zrozumieć sytuacji drugiej osoby. Nawet, jeśli postawimy się na jej miejscu (założymy jej buty). Jesteśmy zupełnie innym człowiekiem: mamy inny bagaż doświadczeń, innych ludzi obok siebie, inny nastrój, inne potrzeby i możliwości. My na miejscu tej drugiej osoby możemy de facto czuć coś zupełnie innego niż ona. 

Dlatego w tym numerze newslettera postaram się:

  • wyjaśnić, czym jest empatia 
  • pokazać, dlaczego powinniśmy ją rozwijać
  • przedstawić kilka sposobów na rozwijanie empatii. 

 

Czym wobec tego jest empatia?

 

Do wyjaśnienia przyda nam się koncepcja Fransa de Waala, który w swoich książkach opisuje prospołeczne zachowania zwierząt. Twierdzi on, że empatia jest zróżnicowanym, wielopoziomowym zjawiskiem. To, co powszechnie nazywamy empatią, czyli współodczuwanie, to jej najniższy poziom, czyli tzw. empatia afektywna - bardzo instynktowny proces, często niezależny od nas. Jeśli twoje dziecko od rana ma focha, to przebywając z nim prawdopodobnie i Ty poczujesz poddenerwowanie. Jeśli natomiast przebywasz w gronie osób pogodnych, Twój humor może ulec poprawie (chociaż trudniej jest zarazić się pozytywnymi emocjami). Prawdopodobnie odpowiedzialny za to jest mechanizm lustrzany w naszym mózgu. To jest ewolucyjne zarażanie się emocjami - przejmujemy emocje innych osób nawet, jeśli nie do końca potrafimy te emocje nazwać. 

To jednak nie jest dojrzała empatia i to nie o to nam powinno chodzić w edukacji i wychowaniu. 

Spróbujmy zatem wspiąć się wyżej w naszych umiejętnościach społecznych. Na drugim poziomie empatii zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy odrębnym człowiekiem. Zamiast zatem po prostu przejmować emocję od drugiego człowieka staramy się poznać jego sytuację i zastanawiamy się, jak my byśmy się czuli będąc na jego miejscu. Ten poziom nazywamy empatią kognitywną / poznawczą. Już samo rozróżnienie tych dwóch osób, ich różnej wiedzy i doświadczeń sprawia, że nasza emocja nie jest taka sama, jak drugiej osoby: jest przefiltrowana przez nas. Ta świadomość dużo zmienia w relacjach. Kiedy bowiem rozumiemy, że druga osoba jest inna i odczuwa inne emocje, wchodzimy w tę relację głębiej. To warunek szacunku, który przejawia się dawaniem drugiej osobie przestrzeni na wyrażenie siebie, także w sposób inny od naszego. Ale to jest też otwierające dla nas, gdyż to oznacza, że to jest ok, żebym ja czuł/ czuła inaczej. Czyli w relacji opartej na takiej empatii jest przestrzeń dla każdego. 

W tym punkcie dochodzimy do trzeciego poziomu - empatycznej troski: skoro szanujemy drugą osobę, chcemy jej pomóc. W pierwszym odruchu chcemy pomóc tak, jak potrafimy; być może w taki sposób, jaki nam wydaje się słuszny. I tu znowu przydaje się świadomość, że jesteśmy różni: jeśli mamy solidnie przepracowany drugi poziom empatii, to zdajemy sobie sprawę, że druga osoba może potrzebować zupełnie innej pomocy, niż my będąc na jej miejscu. Dlatego empatyczni ludzie pytają: Jak mogę Ci pomóc? Czego teraz potrzebujesz? Co sprawiłoby, że poczujesz się lepiej? I potrafią w razie potrzeby po prostu pobyć z drugim człowiekiem nie narzucając się. W ten sposób stwarzają osobie w potrzebie bezpieczną przestrzeń aby ta mogła opowiedzieć o swoim problemie, przemyśleć go i być może uruchomić myślenie o rozwiązaniu. Własnym rozwiązaniu, a nie narzuconym przez kogoś.  

Podsumowując, współodczuwanie nie jest jeszcze dojrzałą empatią. Trudno nawet rozwijać współodczuwanie, gdyż to biologiczny mechanizm zakodowany w naszych genach. Możemy za to pracować nad drugim i trzecim poziomem empatii, czyli nad zrozumieniem, że każdy z nas jest inny i w związku z tym odczuwa inaczej i potrzebuje innego wsparcia.

 

Dlaczego powinniśmy rozwijać empatię? 

 

Od tej pory, skoro już wyjaśniliśmy sobie czym jest dojrzała empatia, najczęściej będę odnosić się do niej po prostu jako “empatia”. Mam nadzieję, że dla Ciebie to jasne, że będę miała na myśli poziom trzeci. 

Przede wszystkim empatia jest nam potrzebna do budowania relacji. I właśnie nie chodzi tu wcale o współodczuwanie, ale o zrozumienie, że druga osoba odczuwa jakieś emocje, a te emocje zostały czymś wywołane. Bywa przecież nie raz, że nasz przyjaciel wyładuje na nas swoją złość. Współodczuwanie sprawi, że my też stajemy się źli i kłótnia gotowa. Tymczasem świadomość, że jego zachowanie wynika np. z problemów w pracy może wywołać w nas zupełnie inną reakcję, np. przytulenie go i/lub zapytanie: “Widzę, że ta sytuacja jest dla ciebie trudna. Jak mogę ci pomóc?”  

Po drugie, empatia pomaga nam nie zatrzymywać się na symptomach, ale szukać faktycznego problemu wymagającego rozwiązania. Jeśli uczeń jest zmartwiony, bo nie ma się z kim bawić na przerwie, to towarzyszenie mu w tym zmartwieniu nic nie da (może co najwyżej na chwilę go pocieszy). Warto obserwować jego i inne dzieci przez kilka dni i zorientować się, z czego ten problem wynika. Może zostaje wykluczony z zabawy, bo nie zgadza się na prym tego jednego rządzącego kolegi? A może sam wycofuje się, ponieważ doświadcza trudności w życiu rodzinnym? Ta próba zrozumienia sytuacji dziecka jest właśnie empatią. 

Po trzecie, dojrzała empatia stanowi profilaktykę przemocy. Podczas warsztatów często słyszę od młodych ludzi, że hejt im nie przeszkadza, bo się nim nie przejmują. Nawet jeśli faktycznie mają taką odporność psychiczną (w co jednak trochę wątpię), muszą mieć świadomość, że każdy reaguje inaczej. Słowa, które jednej osobie wydają się nieszkodliwe, kogoś innego mogą zranić. Współodczuwanie, czy w drugą stronę: myślenie, że każdy reaguje tak samo, w tego typu przypadkach może wręcz wyrządzić krzywdę. Pomaga natomiast świadomość, że inni mogą w danej sytuacji czuć się zupełnie inaczej niż ja. 

W dobie sztucznej inteligencji dojrzała empatia nabiera wyjątkowego znaczenia. Boty potrafią symulować współczucie i napisać, że jest im przykro. Tylko że to iluzja. Rozmowa z botem jest jak przeglądanie się w lustrze: sztuczna inteligencja odzwierciedla nasze słowa. Rozmowa z empatycznym człowiekiem też przypomina przeglądanie się w lustrze, tyle że jest to lustro weneckie: z drugiej strony stoi wiedza i doświadczenie tego człowieka, a także wartości, którymi kieruje się w życiu. Kiedy rozmowa zaczyna schodzić na niebezpieczne tory, na przykład w przypadku kryzysu zdrowia psychicznego, to właśnie ta wiedza, doświadczenie i wartości mogą zapewnić prawidłową reakcję naszego rozmówcy; mogą zapobiec krzywdzie.* Współodczuwanie to zdecydowanie za mało, zwłaszcza w dobie AI. 

 

Jak rozwijać empatię?

 

To zadanie, które wymaga ciągłej pracy - nie da się rozwijać empatii jakimiś wyjątkowymi wydarzeniami, działaniami od czasu do czasu. Najwięcej możemy zdziałać modelując zachowania dzieci, czyli samemu postępując empatycznie. Dzieci wtedy obserwują nas i uczą się. Jednak poza tym, warto kłaść nacisk na pewne rzeczy, a czasami pociągnąć dyskusję w konkretnym kierunku. 

Pierwszym krokiem powinno być uczenie się rozpoznawania własnych emocji. Musimy tu zejść na poziom ciała, gdyż emocje czujemy w ciele: przyspieszony oddech lub bicie serca, pocenie się, mimika twarzy, zaciśnięte szczęki, motyle w brzuchu, zwiększona ruchliwość albo odwrotnie: zastygnięcie. Kiedy rozmawiamy o emocjach uczmy dzieci zwracać uwagę na to, co dzieje się w ich ciele, kiedy są szczęśliwi, źli, smutni czy zagniewani. Kiedy dla dzieci to stanie się nawykiem, zaczną też zwracać uwagę na reakcje ciała innych osób i po tym rozpoznawać ich emocje. Empatia afektywna jest bowiem związana z ciałem. “Odczuwamy co mogą czuć inni, przyjmując ich postawę ciała, imitując ich ruch oraz wyrazy twarzy. Empatia przenosi się z ciała na ciało.” [de Waal, s.139]

Poza tym empatii sprzyjają relacje w grupie. Powinniśmy więc stwarzać dzieciom jak najwięcej okazji do lepszego poznania się, uchwycenia co nas łączy i w czym jesteśmy podobni. “Prowadzone z ukrycia badania terenowe w restauracjach, poczekalniach i na stacjach kolejowych dowiodły, że jeżeli mężczyzna stoi obok swojej żony, która ziewa, będzie ziewał razem z nią. Ale jeżeli stoi obok nieznanej mu osoby, która ziewa, nie zareaguje. Empatyczne reakcje zawsze są silniejsze, im więcej mamy wspólnego z drugą osobą i im bliżej czujemy się z nią związani.” [de Waal, s.150]

Warto wyszukiwać okazje do rozmowy o emocjach oraz o związanych z nimi zachowaniach różnych ludzi. Najprościej jest chyba wykorzystać do tego bohaterów omawianych lektur lub oglądanych wspólnie filmów. Analizujmy razem z uczniami, dlaczego dany bohater czy bohaterka zachował się właśnie tak oraz jak my zachowalibyśmy się na jego miejscu. Pokierujmy przy tym rozmową w taki sposób, aby w klasie pojawiły się różne pomysły na zachowania. Dzieci zobaczą wtedy, że są różne opcje zachowań, każda wynika z czegoś konkretnego. Nie próbujmy przy tym oceniać, które zachowania są dobre, a które złe! Ocenianie blokuje empatię. Starajmy się za to zrozumieć, z czego dane zachowanie może wynikać. 

Temat bohaterów bajek czy lektur można pociągnąć dalej, np. zachęcając uczniów do napisania listu lub wpisu z pamiętnika danego bohatera. Możemy nawet pobawić się i na koniec semestru zachęcić uczniów, aby każdy wybrał sobie jednego bohatera lub bohaterkę z omawianych ostatnio lektur i nikomu nie zdradził, kto to jest. Potem niech każdy napisze list do przyjaciela jako ten wybrany bohater. W liście można opisać jakieś zachowanie i spróbować wytłumaczyć, co na to zachowanie wpłynęło. Potem odczytajcie te listy na głos na lekcji i spróbujcie zgadnąć, kto jest nadawcą każdego z nich - przy okazji powtórzycie lektury. 

Okazji do rozwijania empatii dostarczają nam codzienne sytuacje w szkole czy w domu. Ktoś się pokłócił? Pogadajmy z uczniami o tym, dlaczego do tej kłótni doszło oraz z jakich potrzeb wynikała. Jakie potrzeby mają uczniowie teraz? W ogóle rozmowa o potrzebach, uczenie dzieci uświadamiania sobie własnych potrzeb jest ważna. Do tego przyda się lista potrzeb Rosenberga (łatwa do znalezienia w sieci).

Pamiętajmy też, że jesteśmy empatyczni, kiedy sami jesteśmy w dobrym stanie psychicznym i fizycznym. Zmęczenie, rozdrażnienie, lęk ograniczają nasze możliwości empatii. Dlatego powinniśmy pokazywać dzieciom i młodzieży, jak to działa w praktyce. I tu znowu odniosę się do przykładu z prowadzonych przeze mnie warsztatów. Kiedy rozmawiamy o wadze snu i wypoczynku, uczniowie i uczennice mówią: no bo jak ktoś się nie wyśpi, to potem przysypia na lekcji. Ja wtedy odpowiadam, że to przysypianie na lekcji to akurat najmniejszy problem. Bo jak ktoś się nie wyśpi, to ma krótszy czas koncentracji, nie rozumie, co się dzieje dookoła niego, gorzej kojarzy fakty i zapamiętuje informacje, no i trudniej wchodzi w relacje, bo nie ma empatii. To jest na serio dużo poważniejszy problem niż przysypianie.    

Co ważne, empatii nie da się nauczyć na pamięć, jak jakiegoś wzoru zachowania. To jest sposób myślenia o sobie i o innych ludziach, on się kształtuje długo. Z punktu widzenia osoby dorosłej uczącej swoje dziecko czy podopiecznego to mrówcza praca z odsuniętym w czasie efektem. Trzeba jej uczyć na każdym kroku pokazując, że każdy człowiek ma prawo do własnych emocji oraz do reagowania inaczej niż my. Oraz że dawanie innym przestrzeni na ich własne reakcje i potrzeby jest nie tylko akceptowalne społecznie, ale wręcz opłacalne, gdyż wszyscy czujemy się w takiej relacji lepiej.   


*Dlatego też chatboty są tak niebezpieczne dla dzieci. Dzieci potrzebują być w relacji z kimś, kto ma kręgosłup moralny i czuwa nad jakością tej relacji. Celem chatbotów nie jest ochrona dzieci. Chatboty nie znają swojego odbiorcy - jego potrzeb i sytuacji życiowej. Dlatego udzielane przez AI rady mogą wyrządzić krzywdę, zwłaszcza dzieciom, którym łatwo przychodzi zaufanie swojemu rozmówcy. A kiedy dorzucimy do tego brak prywatności w rozmowach z botami (chociaż mamy wrażenie, że to “rozmowa w cztery oczy”, danymi z tej rozmowy zarządza firma - twórca bota), powstaje mieszanka wybuchowa. 

 

BIBLIOGRAFIA:

Frans de Waal, Ostatni uścisk mamy. Emocje zwierząt i co one mówią o nas samych, tłum. Radosław Kosarzycki, Copernicus Center Press, Kraków 2019. 

Podcast Biznes i Emocje, odcinek Empatia: najbardziej niedoceniane narzędzie w biznesie, https://open.spotify.com/episode/4J7Ye6EhEqhRN09qOfVn0G?si=fxxVTwWRSJmmb_enk_FpXA 

Podcast Spotkania Prawdziwe, odcinek Autentyczność i empatia, https://open.spotify.com/episode/4qWHr6fb6ZIsWcc7TgJEA1?si=3c872c706d3d4f00 

Podcast Tygodnik Powszechny: Nauka, odcinek Empatia w epoce sztucznej inteligencji, https://open.spotify.com/episode/3KeEBoIheBiZdgHDZJM9Sx?si=da3eb309847747fd 

Urszula Dąbrowska, Cztery poziomy empatii, https://www.urszuladabrowska.pl/036-cztery-poziomy-empatii/  [ja opisuję powyżej oryginalną wersję trzech poziomów empatii według Fransa de Waala; Urszula Dąbrowska rozbija go na 4 poziomy, ale ten artykuł dobrze tłumaczy różnice między poziomami].

 

=> Powrót do listy tekstów

Regulamin Sklepu i Polityka Prywatności

Substack, Felieton Pozytywny