Szkoła (jako idea) jest organizacją, która działa na ogromną skalę. To cały system, który rządzi się wieloma zasadami, a jego elementy są współzależne. Dlatego bardzo wolno się zmienia - nie nadąża za zmianami społecznymi. A przecież cele szkoły (wiedza, dobre oceny, zdanie egzaminu kończącego szkołę) dawno rozjechały się z celami edukacji... Bo celem edukacji jest wszechstronny rozwój człowieka. Człowieka w każdym wieku.¹
Boguś Janiszewski i Joanna Rawecka piszą, że "szkoła funkcjonuje w oparciu o złożony i wszechobecny mechanizm kontroli. [...] Potrzeba wiecznej kontroli wynika bezpośrednio z braku zaufania."² Tymczasem młodzi ludzie potrzebują , aby im zaufać; chcą czuć sprawczość. Jak wynika z raportu Młode Głowy. Otwarcie o zdrowiu psychicznym 58,4% uczniów czasami czuje się bezużytecznymi, 46% badanych ma skrajnie niską samoocenę, a 81,9% uczniów nie potrafi znaleźć rozwiązania w trudnej sytuacji. Brak poczucia sprawczości jest jedną z głównych przyczyn kryzysu psychicznego młodych ludzi.
Nie jest łatwo zmienić cały system, ale można wprowadzić zmiany w swoim ekosystemie: w szkole, w klasie wychowawczej lub przynajmniej na swoich lekcjach. Zachęcam do oddania uczenia się w ręce uczniów i uczennic. Zamiast - jak w systemie - narzucać im co i jak mają robić, nauczyć ich dbania o swój własny rozwój, bo kiedyś przecież opuszczą mury szkoły i będą musieli radzić sobie sami. A uczenie się przez całe życie to w XXI wieku podstawa funkcjonowania. Dlatego partycypację edukacyjną uważam za jedną za najważniejszych zmian, które trzeba wprowadzić w edukacji. Dlaczego to takie ważne, pisałam na blogu we wpisie: Partycypacja to nie fanaberia.
Partycypacja edukacyjna to umożliwienie uczniom i uczennicom brania udziału w podejmowaniu decyzji dotyczących ich procesu uczenia się.
Na pewno trzeba zacząć od własnego nastawienia - warto poczytać o budowaniu sprawczości, otworzyć się na błędy (aby nie karać za nie, ale traktować je jako element procesu uczenia się), porozmawiać z kimś, kto ma partycypacyjne podejście do edukacji.³
Kiedy już będziemy mieć pewność, że jesteśmy gotowi, proponuję odwrócić przebieg lekcji: na początku przekazać uczniom i uczennicom, jaki jest oczekiwany efekt tej lekcji, czyli czego powinni się dzisiaj nauczyć (zgodnie z podstawą programową - jest jaka jest, innej niestety nie ma), a potem porozmawiać z nimi o tym, jak mogą ten cel osiągnąć. Być może na początku nie będą mieli pomysłów, dlatego przyda się kilka opcji do wyboru:
przygotować prezentację na podany temat - niekoniecznie będzie czas, aby ją wszystkim pokazać, ale samo przygotowywanie będzie już świetną nauką, a nauczyciel może to potem sprawdzić i (ewentulanie) ocenić.
Już słyszę, jak czytelnik mamrocze pod nosem: "przecież jak ich nie przycisnę, to sami nic nie zrobią". Jeśli nie są przyzwyczajeni do takiej pracy, może faktycznie nie zrobią (chociaż wierzę, że w każdej klasie znajdzie się ktoś, kto zamodeluje właściwe zachowanie). Potrzebują czasu na oswojenie się ze swobodą. Może zaproponowany przeze mnie scenariusz lekcji jest skokiem na zbyt głęboką wodę? W takiej sytuacji warto zacząć delikatniej: zmienić jeden element lekcji, np. zamiast dyktować notatkę, poprosić uczniów o samodzielne jej wykonanie (najlepiej najpierw ucząc ich tego, bo to wcale nie jest łatwe zadanie!). Albo zaproponować 2 metody pracy i poprosić uczniów o wybranie. A potem stopniowo wprowadzać coraz więcej elementów partycypacji.
Partycypacja polega na zaufaniu drugiej osobie, że sama najlepiej o siebie zadba. A jeśli nie ma do tego kompetencji, zdobędzie je, np. ucząc się od innych. Oczywiście, istnieje ryzyko, że kiedy pozwolimy klasie pracować samodzielnie, ktoś wykorzysta ten czas inaczej, np. zamiast korzystać z telefonów w celu wyszukania informacji, kilka osób będzie grało w gierki albo oglądało memy. Ale czy na lekcjach, które do tej pory prowadziliśmy wszyscy grzecznie słuchali i wykonywali wszystkie zadania? Zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie nadwerężał nasze zaufanie. Najlepszą lekcją dla niego będą konsekwencje, jakie poniesie z powodu własnych zaniedbań: brak wiedzy i umiejętności, słabsze wyniki na sprawdzianie, brak satysfakcji z efektów własnej pracy, niemożliwość wzięcia udziału w jakiś bonusowych zajęciach (np. kiedy w ramach współpracy międzyklasowej zapraszamy niektórych uczniów do pokazania swoich prezentacji młodszym kolegom i koleżankom). Z mojego doświadczenia wynika, że do partycypacyjnych lekcji w końcu przekonuje się każdy uczeń, gdyż chce czuć ten 'flow' i radość, którą widzi u innych. Ponadto pracując w ten sposób może wybrać metody, w których czuje się najlepiej. To przestrzeń dla uczniów i uczennic z indywidualnymi potrzebami edukacyjnymi.
Jeśli w systemie edukacji mają się dokonać jakiekolwiek zmiany, najprawdopodobniej wyjdą one "z dołu" - od uczniów i nauczycieli. Dobre praktyki z małych szkolnych ekosystemów mogą zostać adaptowane przez coraz większą liczbę szkół. Zresztą, na pierwszym miejscu i tak powinien stać człowiek: ten najbliższy nam, czyli nasz uczeń i uczennica. Na tym właśnie polega partycypacja, także edukacyjna.
Jeśli chcesz, Czytelniczko i Czytelniku, spróbować partycypacji edukacyjnej, ale masz obawy, mogę Ci pomóc. Najlepiej działają warsztaty pokazowe, które mogę prowadzić z Twoimi uczniami i uczennicami. Realizują oni wtedy projekt - może być związany z lekcją - a ja pokazuję Ci, jak taki projekt moderować. Dokładnie takie same zasady sprawdzają się na lekcjach - tu chodzi o nastawienie nauczyciela i zamodelowanie zachowań partycypacyjnych. Sprawdź ofertę warsztatów i napisz.
Jeśli warsztaty nie wchodzą w grę, możemy spotkać się indywidualnie - podczas spotkania coachingowego pomogę Ci zaplanować kolejne kroki wprowadzania partycypacji edukacyjnej na Twoich lekcjach.
¹ Podstawa programowa kształcenia ogólnego dla szkoły podstawowej określa cele kształcenia jako "dbałość o integralny rozwój biologiczny, poznawczy, emocjonalny, społeczny i moralny ucznia".
² Boguś Janiszewski, Joanna Rawecka, Jak wspierać dziecko w szkole, która nie działa. Poradnik dla rodziców, Wydawnictwo Publicat, str. 18, 19.
³ Całkiem sporo materiałów znajdziecie na moim blogu w zakładce "sprawczość".