W tym newsletterze przeczytasz o:
Różnych teoriach dotyczących budowy mózgu
Mitach utrwalanych przez popkulturę
Myślach, które chodzą na skróty
Sposobach na rozwijanie mózgu, także w szkole
Mózg - galaretowata struktura w naszej czaszce, tak skomplikowana, że nadal nie wszystko o niej wiemy. To organ, który jest kompletnie odcięty od świata zewnętrznego - jakby siedział w zamkniętej urnie, do której trafiają informacje przesyłane przez zmysły oraz inne organy. Mózg analizuje otrzymane informacje, porównuje je z dotychczasowymi doświadczeniami i podejmuje decyzję o reakcji. Trochę tak, jakby bazował na jakiejś super-mega-bazie danych.
Ale nie robi tego autorytarnie, jako dyrektor. To raczej skrupulatnie wszystko wyliczający księgowy. Co wylicza? Budżet energetyczny… Z jednej strony są przychody, czyli woda, sól, glukoza i inne składniki odżywcze. Z drugiej mamy wydatki, czyli wszelką aktywność - tę widoczną na zewnątrz, jak i tę wewnątrzkomórkową. Sen i jedzenie pozwala nam uzupełnić zasoby, aktywność fizyczna i umysłowa je uszczupla. Wszystko musi się zgadzać, najlepiej na plus po stronie przychodów, bo przecież nigdy nie wiadomo, kiedy spotka nas silny stres i trzeba będzie wykorzystać więcej zasobów niż zwykle [Barrett, s.15-16].
Czasami działamy na kredyt, np. zarywamy nockę, żeby przygotować się do ważnego egzaminu. Problem w tym, że z uszczuplonymi zasobami trudno się myśli, więc bez zewnętrznego wspomagania (np. kofeiny) ciężko funkcjonować na kredycie. No i każdy kredyt trzeba kiedyś spłacić. Sama kiedyś mocno tego doświadczyłam, kiedy ostatniego dnia roku szkolnego - po kilku tygodniach bycia w stresie i pracy ponad siły - wysiadłam na parkingu z samochodu, żeby zabrać własne dzieci na lody, a nogi dosłownie odmówiły mi posłuszeństwa. Stałam wtedy kilka minut nie wiedząc, co się dzieje, nie mogąc się ruszyć, słysząc tylko dzieci nawołujące mnie do stanięcia w kolejce po słodką nagrodę za trudy roku szkolnego. Jak często zdarza nam się tak mocno wyczerpywać zasoby, że potem przez kilka dni nie jesteśmy w stanie zabrać się za coś sensownego?
Wiem, zaczęłam z grubej rury… Teraz przejdźmy do konkretów, aby lepiej zrozumieć księgowego w naszej głowie.
Naukowcy są zgodni co do tego, jak wygląda mózg. Kwestią sporną jest określenie, z jakich części się składa. Najbardziej precyzyjnie możemy stwierdzić, że mózg składa się z kresomózgowia, międzymózgowia, śródmózgowia oraz móżdżku i rdzenia przedłużonego [Podgórska, s.44]. Ale ponieważ są to bardzo nieprzyjazne nazwy, w literaturze popularnonaukowej często sięga się po uproszczenia. I tu zaczynają się kłopoty…
Dość popularne jest stwierdzenie, że mózg składa się z trzech części: mózgu gadziego (pień mózgu - najstarszy), mózgu ssaczego (układ limbiczny - nieco młodszy) oraz mózgu racjonalnego, czyli kory mózgowej - najmłodszej. Zwykle dowiadujemy się przy tym, że pień mózgu odpowiada za nasze instynkty oraz czynności, które wykonujemy automatycznie, jak np. oddychanie, trawienie, regulacja temperatury czy praca serca. Układ limbiczny to część emocjonalna, kora mózgowa natomiast to rozsądek, kontrola emocji i samoregulacja. Taki podział trafia do wielu ludzi, zwłaszcza, że sporo w nim prawdy. A jednak to bardzo duże uproszczenie - nieco więcej o tym w części drugiej, przy obalaniu mitów. [Vetulani]
Zdarza się też, że mózg dzielony jest jedynie na dwie części: dawną (instynktowno-emocjonalną) oraz nową (racjonalną). Daniel J. Siegel nazywa je wręcz: parterem i piętrem mózgu [Siegel, s.32], a wychowanie dzieci polega według niego m.in. na tym, aby nauczyć dzieci piętrem kontrolować parter. Tak wielkie uproszczenie pociąga jednak za sobą zgubienie istoty tego, jak działa mózg. Przecież instynkty i emocje nie są mniej ważne niż racjonalne myślenie - często to właśnie one pozwalają nam przeżyć.
Zupełnie inną wizję prezentuje Lisa Feldman Barrett [Barrett, s.31-34]. Twierdzi ona, że nasz mózg składa się tylko z jednej części, a neurony składające się na wyróżniającą wyższe gatunki korę mózgową można znaleźć także w mózgach wszystkich ssaków, a być może także gadów i innych kręgowców. Innymi słowy, neurony odpowiedzialne za racjonalne myślenie można znaleźć także u innych zwierząt, tyle że nie są one zgrupowane w miejscu, które przypomina człowieczą korę nową, ale rozsiane po innych partiach mózgu. To, że mózgi różnych gatunków różnią się wizualnie od siebie wynika z tego, że “proces tworzenia mózgu zachodzi etapami, a każdy z poszczególnych etapów u każdego z gatunków ma różną długość trwania” [Barrett, s. 31]. To może być trudne do zaakceptowania - lubimy chlubić się tym, że od innych zwierząt odróżnia nas umiejętność racjonalnego myślenia.
Lisa Barrett bywa boleśnie dosadna:
Ale czym właściwie jest to racjonalne zachowanie? Tradycyjnie rozumie się je jako działanie pozbawione emocji. Myślenie jest uważane za racjonalne, podczas gdy czucie - za rzekomo nieracjonalne. Ale niekoniecznie tak jest. Czasem emocje są jak najbardziej racjonalne - jak wtedy, gdy odczuwamy strach, ponieważ znajdujemy się w sytuacji bezpośredniego zagrożenia. Innym razem nieracjonalne bywa myślenie: na przykład kiedy godzinami przeglądamy media społecznościowe, wmawiając sobie, że na pewno natrafimy na coś istotnego. [Barrett, s.36].
Poprzednie 2 akapity wprowadziły nas już do zaprzeczenia mitowi nr 1: człowiek nie toczy walki między ciałem (emocjami) a umysłem. Oba elementy naszej natury są równie ważne - emocje nie są czymś, co powinniśmy wyeliminować. Gdyby tak było, ewolucja prawdopodobnie już dawno by się ich pozbyła. Emocje informują nas o naszych potrzebach, a także o sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy. Pewne aspekty procesów emocjonalnych są wręcz niezbędne do funkcjonowania racjonalności. Chociaż prawdą jest, że nadmierna emocjonalność przeszkadza, gdyż rozprasza nas i zaburza racjonalne myślenie. Jak zwykle - najlepsza jest równowaga. Zainteresowanych tym tematem odsyłam do książki Antonio Damasio “Błąd Kartezjusza”.
Kolejnym mitem jest to, że ludzie dzielą się na prawo- i lewopółkulowców. To przekonanie wynika z nadinterpretacji wyników obserwacji pacjentów chorych na padaczkę, u których przecięto spoidło wielkie łączące obie półkule mózgu. W normalnych warunkach obie półkule ciągle ze sobą współpracują i nie da się ich współdziałania rozdzielić. Np. “obszary Broki oraz Wernickego związane z tworzeniem i rozumieniem mowy znajdują się w lewej półkuli, ale bez pracy prawej półkuli nie byłoby możliwe odpowiednie interpretowanie zasłyszanych słów, rozumienie metafor.” [Podgórska, s.49]. No więc jak wytłumaczyć fakt, że niektórzy są bardziej twórczy (czyli dominuje u nich prawa półkula?), a inni czują się świetnie w naukach ścisłych (“lewopółkulowi”)? Otóż każdy rodzi się z podobnym potencjałem w każdej z półkul. To od wychowania i doświadczeń zależy, które elementy osobowości czy umiejętności rozwiniemy bardziej. Dodałabym tu jeszcze wpływ kultury i stereotypów, bo przecież to nie przypadek, że tak mało kobiet zajmuje się matematyką czy fizyką…
Ostatni mit, z którym chciałabym się dzisiaj rozprawić to przekonanie o tym, że o wyższej inteligencji świadczy większy mózg. Nieprawdą jest także stwierdzenie, że wykorzystujemy jedynie 10% mózgu. Przy niektórych aktywnościach być może faktycznie wykorzystujemy kilka procent mózgu, ale przy innych znacznie więcej. W sumie wykorzystujemy całą sieć neuronalną. Gdyby tak nie było, mózg pozbyłby się nieprzydatnych neuronów, aby oszczędzać energię - po co utrzymywać darmozjady? W rzeczywistości o inteligencji świadczy nie wielkość mózgu czy liczba neuronów wykorzystywanych w danej chwili, a liczba i jakość połączeń między nimi. Swoje zdolności poznawcze możemy wzmocnić poprzez usprawnioną komunikację, poprawę koncentracji, utrwalanie przyswajanych informacji i lepsze kojarzenie. [Podgórska, s.80] Każdy z nas ma w mózgu ok. 90 mln neuronów i ok. 90 mln komórek glejowych (zdolnych do komunikacji i przenoszenia sygnałów), a każdy neuron może połączyć się z ok. 10 000 innych komórek nerwowych. Powstała sieć umożliwia istnienie ok. 100 bilionów połączeń nerwowych. [Podgórska, s.23]. Robi wrażenie, co?
Chociaż mózg waży zaledwie 2% masy całego ciała, zużywa ok. 20% energii produkowanej przez organizm (u noworodków nawet do 50%). A przecież nigdy nie wie, czy nie wydarzy się raptem coś, co będzie wymagało od niego jakiejś wzmożonej mobilizacji zasobów, jak np. w przypadku stresu czy ucieczki przed zagrożeniem. W związku z tym jest nastawiony na oszczędzanie. A skoro tak, ogranicza swoją pracę jeśli dostrzega szansę na wspomaganie.
Jednym z takich wspomagaczy jest wychwytywanie i zapamiętywanie reguł. Manfred Spitzer opisuje to na przykładzie pomidora: każdy w swoim życiu jadł wiele pomidorów, ale nie pamiętamy każdego z nich, a jedynie regułę dotyczącą tego, jak wyglądają i smakują pomidory. Pamiętanie każdego pomidora byłoby zaśmiecaniem mózgu niepotrzebnymi szczegółami. Bardziej rozsądne jest wychwycenie i zapamiętanie reguły. [Spitzer, s.66-67].
Kolejnym wspomagaczem jest technologia. Anders Hansen pisze wręcz o efekcie Google lub o cyfrowej amnezji. Zjawisko to polega na tym, że mózg nie traci energii na zapamiętanie informacji, które są według niego zachowane w innym miejscu, np. w odpowiednim folderze na komputerze. Mózg zapamiętuje wtedy tylko miejsce ich zapisania, np. nazwę folderu, samych informacji zaś nie. Jedno z badań, które potwierdzają istnienie tego zjawiska polegało na tym, że “grupa badanych, która zwiedzała muzeum sztuki, została poproszona o obejrzenie różnych dzieł sztuki i sfotografowanie tylko kilku z nich. Następnego dnia pokazano im zdjęcia wielu dzieł sztuki, przy czym niektóre z nich widzieli w muzeum, inne nie. Zadanie polegało na przypomnieniu sobie, czy widzieli w muzeum dzieła oglądane na zdjęciach. Okazało się, że badani łatwiej przypominali sobie dzieła, których nie sfotografowali.” Po co zapamiętywać to, co zostało utrwalone na zdjęciu? [Hansen, s.92-93]
W tym numerze newslettera jedynie zasygnalizuję rzeczy, które bezpośrednio wywodzą się z tego, co opisałam powyżej. Dokładniej o uczeniu się będzie innym razem (ale jeszcze nie w przyszłym miesiącu; najpierw uporamy się z emocjami).
Skoro wiedza jest reprezentowana w naszym mózgu przez odpowiednią sieć neuronalną, powinniśmy przede wszystkim dbać o “zaczepianie” nowych informacji o te już posiadane. Stwarzajmy zatem dzieciom takie warunki, w których będą mogły przypominać sobie to, co już o danym zagadnieniu wiedzą, kojarzyć i łączyć z nabytą wcześniej wiedzą (np. poprzez zadawanie im odpowiednich pytań, których odpowiedzi pozwolą im zahaczyć informacje o to, czego uczyli się wcześniej).
Po drugie, nasz mózg wychwytuje nowości. Hipokamp (odpowiedzialny za przetwarzanie pamięci krótkotrwałej w długotrwałą) ocenia, czy dana informacja pasuje do tych, które mamy już zakodowane w pamięci. Jeśli uzna ją za nową (i ciekawą !) “zabiera się do magazynowania, to znaczy tworzy jej neuronową reprezentację”. [Spitzer, s.38]. Warto więc zaskakiwać mózg, przekazywać informacje w różnorodne sposoby, wykorzystywać emocje (np. poprzez opowiadanie historii) i angażować różne zmysły.
Kolejną ważną zasadą jest danie mózgowi możliwości zrozumienia … zasad. Mózg lubi upraszczać sobie uczenie się, więc dajmy mu szansę na poznanie reguł, najlepiej nie podanych na tacy do zapamiętania, bo to akurat zapamiętywaniu nie służy. Zdecydowanie lepiej będzie, jeśli mózg będzie musiał samodzielnie regułę wypracować. I faktycznie kładźmy nacisk na zapamiętanie, a nie tylko zapisanie wiedzy na innym nośniku niż własna sieć neuronalna.
Na koniec, nie zapominajmy o utrwalaniu wiedzy. Powtórki pomagają utrwalać, a czasem nieco przebudowywać połączenia neuronalne odpowiedzialne za dany zestaw informacji. Naszym mózgiem rządzi darwinizm neuronalny, czyli rywalizacja między neuronami i synapsami o to, które mają przetrwać, a które zanikną. Likwidowane są te komórki i połączenia, które nie funkcjonują zbyt często; częściej używane są wzmacniane - oszczędzanie energii w brutalnej praktyce.
Na dzisiaj to tyle, chociaż wiem, że nie wyczerpałam tematu mózgu. W tym numerze newslettera przedstawiłam jedynie mój subiektywny wybór informacji na temat mózgu. Jeśli temat Was zainteresował, polecam lektury podane w bibliografii.
Póki co życzę Wam spokojnych świąt. Pozwólmy naszym mózgom odbudować zasoby, nasycić się relacjami z bliskimi i po prostu pławić się w endorfinach, serotoninie i GABA, czyli substancjach związanych z odczuwaniem przyjemności, szczęścia i relaksu.
Jeśli spodobał Ci się ten newsletter, poleć go znajomym - wyświadczysz mi tym ogromną przysługę. Dziękuję.
BIBLIOGRAFIA
Lisa Feldman Barrett, Mózg nie służy do myślenia. 7 i ½ wywrotowych lekcji o mózgu, Feeria Science, Łódź 2021.
Anders Hansen, Wyloguj swój mózg. Jak zadbać o swój mózg w dobie nowych technologii, Wydawnictwo Znak, Kraków 2021.
David Perlmutter, Austin Perlmutter, Kristin Loberg, Mózg na detoksie. Oczyść swój umysł, by sprawniej myśleć, wzmocnić relacje i znaleźć szczęście, Wydawnictwo Sensus 2023.
dr Asia Podgórska, Tak działa mózg. Jak mądrze dbać o jego funkcjonowanie, Wydawnictwo ab, Warszawa 2023.
Daniel J. Siegel, Tina Payne Bryson, Mózg na tak. Jak pielęgnować w dziecku odwagę, ciekawość i odporność psychiczną, Wydawnictwo Mamania, Kraków 2023.
Manfred Spitzer, Jak uczy się mózg, Wydawnictwo Naukowe PWN SA, Warszawa 2021.
prof. Jerzy Vetulani, Maria Mazurek, Marcin Wierzchowski, Sen Alicji, czyli jak działa mózg, Wydawnictwo Wam 2017.